MARIAN RUSZKIEWICZ1933-2007
MALARSTWO

Zdrojowe Centrum Kultury "Młyn" S.C. oraz Uzdrowisko Szczawno-Zdrój S.A. zorganizowały wystawę w Galerii Zdrojowej w Pijalni Wód Mineralnych Szczawno-Zdrój

Miniatura obrazu Marian Ruszkiewicz – jeden z najwybitniejszych malarzy polskich przełomu wieków. Artysta, pedagog i głowa rodziny. Rozdarty między poczuciem obowiązku a miłością do sztuki.

Żył w niesprzyjającym czasie. Ogromny talent i wykształcenie nie mieściły się w ramach poprawności politycznej. Naturalistyczne przedstawienie świata kłóciło się z nowatorskimi trendami sztuki współczesnej. Utrzymanie rodziny wymagało pracy na etacie. Dodatkowo oddawał się z lubością pracy na etacie. Dodatkowo oddawał się z lubością pracy społecznej i nie stronił od przyjaciół. To wszystko kradło czas wenie. A jednak ona nie opuszczała artysty. Tytaniczna pracowitość pozwalała mu tworzyć nieustannie.

Miniatura obrazu Przeglądając pozostałe po Artyście dzieła można odnieść wrażenie, że nie było dla niego ograniczeń ani tematycznych, ani technicznych. Malarstwo stanowiło dla niego sens istnienia. Oddał mu się całą duszą i pozostawił po sobie ogromną spuściznę artystyczną na wysokim poziomie. Fascynacja naturą, wspomnienia dzieciństwa, hołd oddawany wsi, z której się wywodził oraz miastu, w którym żył... Portrety bliskich: rodziny i przyjaciół, a także znaczących w naszej historii postaci... Scenki rodzajowe i batalistyczne, reminiscencje z podróży... Głównie duże formaty w oleju, ale również rysunek, akwarela, gwasz i kolaż... Do tego również rzeźba oraz rękodzieło artystyczne... Pracownia Artysty pęka w szwach, mieszkanie pokryte jest w całości jego obrazami...

Ostatnie dzieło, które zaczął malować, do dziś stało na sztaludze w jego pracowni jako swoiste "memento mori". Wypożyczyliśmy je na tę wystawę, choć jest to obraz niedokończony. To ostatnia inspiracja artysty, wynikła z choroby i rozmyślań o nadchodzącym końcu ziemskiego żywota, "Droga przez Styks" niesie ze sobą przesłanie człowieka stojącego na granicy dwóch światów. Jego obawy i oczekiwania, jego wiarę i nadzieję... Jest jakby ramą do obrazu jego życia - barwnego i pracowitego życia człowieka oddanego swemu talentowi całą duszą...

Stara pracownia. świdnickie poddasze.
Uśpione płótna... Czas drży zatrzymany...
Zaschnięte w strupy oleje i gwasze...
Anioł oniemiał w ciszę wsłuchany...

Tu kiedyœ życie radością tętniło,
Goście tłoczyli się w ciasnej przestrzeni.
Chwile mijały twórczo i miło...
Nikt nie przeczuwał, że coś się zmieni!

Dziś na sztaludze zamysł na płótnie...
Te wody Styksu... Przeczucie końca...
śmierć to przerwała boleśnie, okrutnie...
Jakoby zabrakło na świecie słońca..

Elżbieta Wcisło

 

wstecz